Dialogi z wnuczętami . Moje fotografie . Teksty i obrazy znanych twórców . Teksty edukacyjne . Kształtowanie poprawnych nawyków właściwego zachowania się a także własciwego odbioru podstawowych dóbr kultury .
ROZMOWY Z WNUCZKAMI
- Babciu , nie mogę zasnąc .
- Opowiem Ci bajeczkę ? Już dawno Ci nie opowiadałam . Którą chcesz ?
- Żartujesz .
- Babciu przestań grac na komputerze , bo mam nie cierpiącą zwłoki ważną rzecz .
- Poczekaj chwilkę .
Babcia nie może teraz odejśc , musi skończyc "rise atlantis" , swoją ulubioną grę , w której ma mistrzowskie wyniki .
- Mówiłam ci nieraz , że moje dzieciństwo upłynęło bez telewizora ( co jeszcze mogę przeżyc jakoś ) i bez komputera ! Muszę teraz to nadrobic .
Wnuczka zamyśla się głęboko i wyznaje babci :
- Ciekawe co ja powiem moim wnukom ? Że w moim dzieciństwie były tylko przestarzałe komputery i laptopy , które stale były zawirusowane ?
Na straganach i w sklepach w Wenecji jest ich taka różnorodność , że można dostać oczopląsu . Trudno wybrać coś dla siebie chociaż wcale nie są drogie .
Maski oraz karnawałowe kostiumy mają ciekawą historię , której początki sięgają czasów starożytnych teatrów . A największa ilość wzorów to już zasługa weneckich karnawałów - XVI - XVIII w. - na których szalały wszystkie stany społeczne bez różnicy i obok siebie witając się słowami :
- Witaj , pani Masko !
Dzięki maskom znikały wszelkie społeczne podziały . Wszyscy wszystkim płatali figle . Było kilka rozpoznawalnych charakterystycznych wzorów .
Babcia z wnuczkami pojechały na rowerach na basen . Marcelinka jechała na rolkach , ale wcale nie pozostawała w tyle .
- Będziemy cię babciu nosiły na rękach - powiedziała wesoło Wiktoria .
Słyszac te słowa babcia ucieszyła się bardzo , bo myślała , że to tylko eufemizm . Odebrała to jako pochwałę dla swoich ostatnich poczynań z wnuczkami .
Dziewczynki bawiły się w wodzie wesoło , Wiktoria popisywała się pływaniem , nurkowały , rozmawiały z innymi dziecmi . Babcia ograniczyła się do opalania po stwierdzeniu , że woda jest dla niej za zimna i nie spuszczała oka z wnuczek , szczególnie z tej najmłodszej .
- Babciu , chodź do wody , przecież też lubisz pływac - Maja zachęcała rozleniwioną leżeniem babcię . Pozostałe dwie z wody robiły przywołujące gesty .
- Dobrze , dobrze , już idę .
Babcia rozgrzaną słońcem skórę długo oswajała z za zimną jej zdaniem wodą . Zniecierpliwione wnuczki pomogły babci zamoczyc całe ciało . Witoria i Maja wzięły babcię na ręce i nosiły w wodzie jak dziecko . Było przy tym wiele śmiechu . Potem babcia pływała z wnuczkami .
Po powrocie Maja zapytała dziadka dlaczego babcia w wodzie jest lekka .
"Ciało zanurzone w cieczy traci pozornie na wadze tyle , ile waży ciecz wyparta przez to ciało " - wyrecytował dziadek szkolną formułkę twierdzenia starożytnego uczonego - Archimedesa . A babcia opowiedziała o Archimedesie i jego doświadczeniach .
Zmęczone bieganiem z psem nad Sołą wnuczki zatrzymały się , żeby chwilę porozmawiać .
- Posłuchajmy szumu rzeki . O czym pluszcze Soła ?
- O wesołych wakacjach . O kąpielach w rzece .
- O rybach . O grillach na brzegu rzeki i o śpiewanych piosenkach .
- O tym , że jeździmy na rowerach po moście i biegamy z Tofikiem .
- Babciu a mówiłaś w drodze , że nie można dokładnie powiedzieć skąd Soła wypływa . Wiemy skąd wypływa Wisła . A Soła?
Bo Sołą nazywa się dopiero w Rajczy.
A przedtem ? - upiera się dociekliwa jak zwykle Wiktoria . Może ich poszukamy - proponuje Maja .
- Musiałybyśmy odwiedzić kilkanaście miejsc położonych w Beskidach , gdzie ma źródła .
- Aż tyle? Dlaczego?
- Tak . Właściwie to źródła ma w południowej części Baraniej Góry .Tam wypływa potok Czerna , który łączy się z potokiem Roztoka wypływającym w Ochodzitej z Solowego Wierchu . Łączą się te 2 potoki w Lalikach i tworzą CZARNĄ SOŁĘ .
To tak jak Czarna Wisełka - zauważyła Maja .
- Łączy się ona następnie ze Słanicą z Soli oraz Rycerką i Ujsołą – w Rajczy . Później dopływa do nich potok Nickulina . W tym miejscu w Rajczy rzeka przyjmuje nazwę SOŁA .
- A mówiłaś : kilkanaście miejsc , było wymienionych mniej .
- Bo do tych potoków wymienionych z nazwy wpływają jeszcze mniejsze , których nie wymieniłam .
Dziewczynki już nie interesuje to , skąd bierze się Soła . Biegną za psem , który wytropił kotka w nadrzecznych zaroślach.
- Chcesz babciu ? Będę uczyc cię języka angielskiego . Ale nie za darmo .
- Zgoda . Już dawno chciałam to zrobic . Zamierzałam zapisac się na lekcje , ale zawsze coś mi przeszkadzało .
- To jutro zaczynamy . Bo muszę przecież się do lekcji przygotowac .
- Dobrze i wtedy ustalimy cenę lekcji .
- A o czym będzie pierwsza lekcja ?
- O zwierzątkach . Dobrze ?
- Cieszę się już teraz , kochanie .
Fotografia znaleziona w internecie .
Dokładnie obejrzyj to zdjęcie . Co należy zrobic , by było ładniej ?
- Nie wolno jeśc sniegu ! Zachorujesz . Śnieg jest zimny i - brudny .
-Lody też jem czasem zimą . Pozwalają mi .
- Jest brudny !
- Jest śnieżnobiały . Marcelinka była zachwycona swoim określeniem , aż podskoczyła i pobiegła z saneczkami na górkę lekceważąc zdanie babci .
Na drugi dzień na spacerze Marcelinka dalej je śnieg .
- Babcia wyjęła z torebki wcześniej przygotowaną szklaneczkę .
- Popatrz : czysta szklanka ?
- Tak !
- A śnieg ?
- Tak - stwierdziła dziewczynka otrzepując z buzi resztki śniegu .
Po przyjściu do pokoju babcia postawiła szklankę na kaloryfer . Śnieg stopniał .
- Popatrzmy jaka jest woda ze śniegu ?
- Babciu , jest brudne ! Fe ! Przecież...
- Będziesz jadła śnieg ?
-Nie
-Zobaczymy !
Pomimo chłodu ciągnącego od rzeki okolice boiska sportowego i ścieżki nad Sołą to ulubione miejsca spacerów babci Kazi i jej wnucząt . Były już biegi , fotografowanie komórkami , ciekawe rozmowy . Był żal pięcioletniej Marcelinki , że w Ciścu plac zabaw jest ogrodzony i zamknięty .
- Dlaczego ? - zastanawiała się dziewczynka i nie mogła znaleźc odpowiedzi .
- Dlaczego babciu ?
- Nie wiem . Może to huśtawki tylko na lato ?
Powracały znad Soły inną drogą , którą przezornie wybrała babcia aby drugi raz nie kupowac w sklepie słodyczy . Córki tego babci zabroniły . Ale i tak niesforna babcia omija ten zakaz od czasu do czasu .
Pies biegający w przydomowym ogródku przyjaźnie podbiegł do siatki . Nagle rozszczekał się ze złości .
- Dlaczego ten pies tak szczeka ? - zdziwiła się babcia .
Marcelinka z poczuciem winy odrzekła babci :
Powiedziałam mu : - śmierdzi ci z pyska !
Kochana wnuczko .
Zapomniany przez Ciebie zeszyt przeszedł korektę . Bardzo podobają mi się Twoje opowiadania . Prawie nie znalazłam błędów . Brakowało kilka przecinków i jeden wyraz napisałaś z błędem ortograficznym . Po rozmowie telefonicznej z Twoją mamusią , która była dyslektykiem , a która z najlepszymi wynikami ukończyła studia i kilka studiów podyplomowych a do dzisiaj robi błędów więcej od Ciebie - spodziewałam się , że będzie gorzej . Masz bujną fantazję i poczucie humoru a przede wszystkim dobry styl i bogate słownictwo . Z przyjemnością przeczytałam to , co napisałaś . Pisz dalej i przesyłaj mi na którąś moją pocztę . Może na tą :
kaziapajestka@gazeta.pl . Całuski . Babcia K@zia .
Inne dzieci też niech do mnie piszą . Babcia K@zia . Odpiszę .
Dziadek siedział przed telewizorem do późna , bo nie mógł zasnąć . Przed północą rozległ się dzwonek domowego .
-Dziadku ! Potrzebuję pomocy ! Kolega wymalował nas pastą do zębów a my jego . Powiedział , że idzie po posiłki i porządnie oberwiemy . Co robić ?
-Zamknijcie drzwi -poradził dziadek .
-Już zamknęłyśmy .
-To idźcie spać .
-A jak wrócą ?
-Przecież jesteście zamknięte .
-No tak -odpowiedziała już spokojnie wnuczka i ziewnęła . Całe emocje opadły . Podziałal spokój dziadka na odległość . Jutro wraca z zimowiska do Warszawy , do domu .
Obudzona babcia westchnęła : - Jaka szkoda , że w tym roku nie spędziła ferii u nas .
A WIKTORIA NA KONIU !
- Babciu , niedobra mama nie pozwoliła mi Franka zabrać do domu !
- Domyślam się !
- Czego?
- Tego , że nie pozwoliła . Gdzie trzymałabyś kucyka , kochanie ?
- W moim pokoju , a potem przywiozłabym go babciu do ciebie , do ogrodu .
- A co mamusia na te plany ?
- Nie chce .
- No to kucyk zostanie tam , gdzie jest . Niestety . Ale ty będziesz go odwiedzać .
- Tak babuniu .
-Co się stało ?
Takie pytanie zadała mi ośmioletnia wnuczka .
Oderwana od treści czytanej właśnie książki (Henning Mankell "Mężczyzna , który się uśmiechał ") nie mogłam szybko zorientować się o co chodzi , więc odrzekłam :
-Nic .
-Babciu , jak to nic ! Dziadek w szpitalu a ty mówisz , że nic !
-Ale naprawdę nic się nie stało . Dziadek już dawno źle się czuł .
-No wiesz babciu jak możesz tak obojętnie o tym mówić ?
- No , mówię lekko , bo przecież jest w szpitalu .
-Wiesz ilu ludzi nie wróciło ze szpitala !
-Jak to nie wróciło ? -zapytałam zerkając ukradkiem do książki .
-Oj , babciu , ja już do ciebie nie mam zdrowia ! Niczego nie rozumiesz !